Przyczyna konfliktu właścicieli apartamentów z deweloperem Tobility w Stegnie

Deweloper Tobility Sp. z o.o. rozpoczął sprzedaż apartamentów w Stegnie w sierpniu 2021 roku. Sprzedaż trwała do końca 2023 roku, a wszystkie ceny apartamentów były stałe — co jednoznacznie określały umowy zawarte w formie aktów notarialnych z wpisanym roszczeniem nabywców do ksiąg wieczystych.

Kluczowe fakty o sprzedaży

Powiązania kapitałowe i osobowe

Podmiot centralny

Powiązane spółki

Wszystkie te spółki są kapitałowo, inwestycyjnie i osobowo-rodzinnie powiązane z Tobility.

Wymuszanie dopłat

Po zakończeniu (opóźnionej o 9 miesięcy) budowy i uzyskaniu pozwolenia na użytkowanie, deweloper przesłał nabywcom . Po wysłaniu pisma, przedstawiciele formalni i nieformalni Tobility rozpoczęli straszenie nabywców lokali poprzez groźby:

W efekcie wielu właścicieli uiściło dopłaty pod presją. Ponad 25 osób wniosło pozwy sądowe, a część zgłosiła sprawę do prokuratury.

Publikacja prasowa: „Warszawiacy z marzeniami o apartamentach nad morzem. Deweloper żąda dopłat” (Business Insider, 18.03.2025)

Kontrowersje w zarządzaniu wspólnotą

Struktura własności

Problemy finansowe

Przykładowe wezwania

Brak transparentności

Zarząd przez 1,5 roku notorycznie odmawiał udostępnienia:

Dopiero po blokowaniu przez sąd podwyżek, firma Weston S.A. prowadząca księgowość udostępniła właścicielom lokali część dokumentów, które wykazały wiele nieprawidłowości, między innymi:

Działania prawne

Wynajem i praktyki rynkowe

Praktyki ograniczające prawo własności

W umowach deweloperskich znalazł się zapis ograniczający wynajem wyłącznie przez „operatora hotelowego” wskazanego przez dewelopera, co:

Dyskryminacja gości

Działania kryminalne i wandalizm

Strzały, czyli moment, w którym konflikt przekroczył granicę

Jednak celowe uszkodzenie infrastruktury internetowej to był dopiero początek. Konflikt tak eskalował, że dwa apartamenty zostały ostrzelane. Na szczęście w lokalach nikogo nie było.

Uszkodzona szyba w apartamencie po ostrzale

Zdaniem właścicieli obiektów powodem mogło być październikowe zebranie, które miało miejsce „chwilę” wcześniej. Stowarzyszenie rozesłało mieszkańcom materiały z audytu i dowody nieprawidłowości, co wywołało gniew na zebraniu wspólnoty - pytania o fundusz remontowy który zniknął, o brak dokumentów, o umowy, które deweloper podpisywał „sam ze sobą”.

Po nagłośnieniu sprawy deweloper wysłał właścicielom propozycje „ugodowe” - osoby, które poszły do sądu zamiast 60 tys. zł dopłaty, mają zapłacić… 150 tys. zł, a jeżeli Stowarzyszenie wycofa wszystkie skargi i zawiadomienia, dopłata „spadnie” do 120 tys. zł. Właściciele są zgodni, że to nie jest ugoda, tylko kolejna próba wymuszenia i nacisku.

Jak przekazują właściciele i posiadacze apartamentów: „Nie damy się zastraszyć”!

Dziś mają oni:

Dlatego teraz sprawą zaczynają interesować się media, ponieważ:

To historia, której nie można zostawić.

To nie jest lokalny spór.

To temat na pełnoskalowe śledztwo dziennikarskie.